EN

28.03.2006 Wersja do druku

Mąż mnie nie faworyzuje

- Aktorzy są może postrzegani jako ludzie trochę zawistni, ale to nieprawda. Jesteśmy wielką, zżytą rodziną, bo pojedynczo przecież nie istniejemy. Na monodramach można spędzić kawałek życia, ale prawdziwy teatr to zespół ludzi - mówi MAGDALENA ZAWADZKA, aktorka Teatru Ateneum w Warszawie.

Grażyna Szyszka: Polkowicki przegląd odbywa się już ósmy raz. Przyjmując zaproszenie, nie była pani zdziwiona, że tak małe miasto robi taką dużą imprezę? Magdalena Zawadzka: - Nie jestem zdziwiona, jestem tym zachwycona! Już wielokrotnie byłam w miejscach, gdzie wydawać by się mogło, że nie powinno się nic ciekawego dziać, bo jest za mało ludzi, za mało pieniędzy, a jednak się dzieje. Mogę powiedzieć, że polkowicka publiczność to entuzjaści teatru. Na sali był nadkomplet, a w atmosferze wyczuwało się ogromną chęć obejrzenia przedstawienia, przeżycia czegoś, nauczenia się czegoś. To niewątpliwie miara wielkiej inteligencji. Pani jest aktorką, mąż reżyserem i dyrektorem teatru... - Mąż, jako dyrektor teatru, nie faworyzuje mnie. Było mi lepiej, gdy dyrektorem był pan Warmiński. Dlaczego? - Mąż chce uniknąć tego rodzaju podejrzeń. Zresztą ja też uważam, że powinnam grać tylko to, co mi się tak naprawdę należy, a nie pcha

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mąż mnie nie faworyzuje

Źródło:

Materiał nadesłany

Konkrety nr 12/22.03

Autor:

Grażyna Szyszka

Data:

28.03.2006