Po dłuższej przerwie, wczoraj wieczorem odnowiliśmy znajomość z Teatrem TV. Przygotowano dla nas nie lada gratkę, bo doskonałą komedię Fredry - "Mąż i żona" - w znakomitej obsadzie; dowcipnej reżyserii Maryny Broniewskiej i w bardzo przyjemnej scenografii. Cała czwórka artystów - Gordon-Górecka, Krafftówna, Mrożewski i Łapicki - zagrała doprawdy doskonale, popisując się rolami nadzwyczaj pieczołowicie dopracowanymi w szczegółach, w każdym geście nieomal. Właściwie nie byłoby nawet plamki na tym przedstawieniu, gdyby nie ów fatalny dźwięk, jaki zawdzięczamy zużytej już chyba ze szczętem aparaturze telerecordingu. Tekst był przez to miejscami zupełnie niezrozumiały, miejscami zniekształcony. Zgubiły się subtelności i niuanse. Miało się czasem wrażenie, że spektakl dociera do nas jakby przez grubą szybę. Dzięki wcześniejszemu zarejestrowaniu na taśmie, przedstawienie bez wątpienia zyskuje na tempie i zwartości. Myślę jednak, iż
Tytuł oryginalny
Mąż i żona
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki, nr 220