"Mayday" w reż. Tomasza Koniny w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
Znakomity tekst, kapitalne kreacje, dwie godziny świetnej zabawy. Mayday jest skazany na sukces. Ta rewelacyjnie napisana farsa wszędzie święci triumfy. Po wczorajszym premierowym przedstawieniu można być pewnym, że stanie się też przebojem "Kochanowskiego". John Smith jest londyńskim taksówkarzem i prowadzi bardzo uporządkowane życie - wg rozkładu jazdy i specjalnego grafika, niezbędnego w sytuacji, gdy jest to życie... podwójne. Bo pan Smith ma nie tylko dwa mieszkania (bardzo gustowna, elegancka i pomysłowa scenografia z wielkim oknem, za którym widać panoramę miasta w lustrzanym odbiciu), które dzieli 4,5 minuty jazdy taksówką, ale też dwie kochane i kochające żony. Z których oczywiście żadna nie wie o drugiej. Wszystko układa sicjak po maśle, dopóki John nie wypada z grafika obu małżeństw na skutek pewnego wypadku. Dwie zaniepokojone spóźnieniem męża żony zawiadamiają policję. W życiu sprawa od razu by się wydała ale nie w mistrzo