"Matka Courage i jej dzieci" Bertolta Brechta w reż. Michała Zadary w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Po obejrzeniu sztuki Bertolta Brechta "Matka Courage i jej dzieci" zostaje pytanie: jak dziś można trafić z tym tekstem do widowni? Gdyby chcieć wyłuskać ze sztuki Brechta "Matka Courage i jej dzieci" myśl, która mogłaby stanowić przesłanie spektaklu w Teatrze Narodowym, stanowiłaby ona odpowiedź, jakiej Courage udziela swemu przyjacielowi Pastorowi: "Ja nie mam duszy. Wszystko, czego potrzebuję, to drewno na opał". Danuta Stenka w tej roli, ubrana w zgrzebne szorty i ciężkie buty, przypomina bardziej bezwzględnego mężczyznę, który założył, że przetrwa czas okrutnej wojny, niż wrażliwą, zatroskaną matkę. Ten chłód zawarty zarówno w walce o przetrwanie, jak i w żartach, które stanowią rodzaj samoobrony, położył się cieniem na cały spektakl. Pomysł reżysera na wizerunek głównej bohaterki wydaje się interesujący, ale odbiera całą emocjonalność tej kobiety, matki, a nade wszystko pacyfistki. Matka Courage nienawidzi wojny, to pewne