Grzegorz Wiśniewski odzyskał Witkacego takiego, jakim ten był za życia - drapieżnego, niegodzącego się na żaden kompromis, walczącego tu i teraz o wszystko. "Matka" Stanisława Ignacego Witkiewicza to cudowny tekst dla eseisty. Może on - obracając się wokół tej jednej sztuki - opowiedzieć, jak fantastycznie przenikliwym myślicielem był Witkacy. W liczącym mniej niż sto kartek dramacie pisarz zawarł opowieść o końcu kultury w jej dotychczasowym kształcie, kryzysie wiary, nauki, sztuki. Na przemian szydząc, wyjąc z rozpaczy i perswadując, wykrzyczał bunt młodych przeciwko kunktatorskim starym, ale i pozerstwo młodych. O tym wszystkim łatwo pisać w szkicu, trudniej zawrzeć w spektaklu. A jednak "Matka" Witkacego może w poruszający sposób mówić o naszym tu i teraz. Przekonuje o tym świetny spektakl Grzegorza Wiśniewskiego. Młody reżyser nie bawi się w muzealne wystawianie osiemdziesięcioletniej sztuki. Jego "Matka" to krzyk mło
Tytuł oryginalny
Matka na koncercie
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 261