"Matki" {#au#158}Witkacego{/#} w Teatrze Kameralnym słucha się gładko jak klasycznego sonetu: kunsztowny układ rymów, precyzyjne rozłożenie akcentów, elegancka, ekonomiczna ekspresja całości. Znak plastyczny nigdzie nie przesadzony, aktorzy poruszają się po scenie złapani nieomylnie w siatkę znaczeń. Żadnych szumów informacyjnych, chaosu, każdy ruch niezbędny, każda kwestia dialogu celowa, komunikat czytelny i jasny jak matematyczne równanie. To dążenie do ładu, do harmonii jest świadectwem konsekwentnie uprawianego stylu teatralnego. W pierwszej chwili spektakl fascynuje - mistrzowska, doskonała robota; ale potem... Potem przychodzi wspomnienie rozwichrzonego "Witkacego" {#os#5112}Szajny{/#} i już wiem, czego mi brak w przedstawieniu {#os#20043}Jarockiego{/#} i czego w jego teatrze nie zobaczę. Już wiem, dlaczego ta "Matka" nie potrafi mną owładnąć bez reszty, chociaż prowadziłabym na nią młodzież szkolną, aby
Tytuł oryginalny
"Matka" klasyczna
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 21