Gdybym nie był synkiem twoim,mateczko,ale małą zieloną papużką,czy trzymałabyś mnie na łańcuszku,abym nie mógł odfrunąć od ciebie?
Czy groziłabyś mi palcem,czy rzekłabyś: niewdzięczny hycel z tego ptaka: rwie się na swym łańcuchu dzień i noc? W takim razie odejdź,mamo,odejdź! Pobiegnę sobie do lasu; nie chce, abyś mnie kiedykolwiek jeszcze brała w objęcia.
RABINDRANATH TAGORE
Gdy z zapartym tchem śledziliśmy świetną kreację Gustawa Holoubka w tragedii Sofoklesa "Król Edyp",granej na deskach Teatru Dramatycznego w Pałacu Kultury - mogła nas nękać myśl,jak wiele nieszczęść może wyrządzić miłość,która została niewłaściwie skierowana,w tym wypadku nieuświadomiona miłość do matki jako do kobiety.Przypomina się tutaj Freud ze swoją teorią psychoanalizy, która powstawanie nerwic u ludzi próbowała tłumaczyć biologicznym wypaczaniem się instynktu. Teoria ta,pomimo swej jednostronności,zwróciła uwagę na pewne ważne czynniki w wychowaniu, a mianowicie na rozwój emocjonalny dziecka w okresie wczesnego dzieciństwa i w okresie dojrzewania oraz jego pierwsze uczucia w stosunku do rodziców, w których płeć odgrywa również pewną rolę. Treścią sztuki jest,jak wiemy, greckie podanie,w którym król Edyp nieświadomie zabił ojca i posiadł własną matkę. Gdy się o tym dowiaduje,jako karę wymierza sobie ośle