- Dziś rodziny rozpadają się. Na naszych oczach model rodziny się zmienia. Ludzie nie potrafią sobie ułożyć stosunków, dlatego eksperymentują. Mamy gender. W tym wszystkim zapomina się, kto i jak wychowa dzieci, które na rozpadzie tradycyjnej rodziny cierpią najbardziej - mówi aktor, JERZY STUHR.
Jerzy Stuhr - wybitny aktor mówi Jackowi Cieślakowi o rodzinie, homoseksualistach i dystansie do siebie. Rz: Jak zmieniła się obyczajowość Polaków od słynnej premiery "Ich czworo" z 1977 roku, z udziałem Anny Seniuk, Anny Dymnej, Wojciecha Pszoniaka i pana? Jej tematem były wierność, flirty i zdrady małżeńskie. Jerzy Stuhr: Z tamtego przedstawienia zapamiętałem duży ładunek komediowy. Reżyser Tomasz Zygadło chciał, by sytuacja związana z trójkątem małżeńskim była zabawna. Tymczasem Gabriela Zapolska w prologu sztuki, który często się pomija, wkłada w usta dziwnej młodopolskiej postaci Mandragory słowa "zabawni będą czasem". U mnie to "czasem" jest istotne. Tak bym chciał, żeby śmiech przeplatał się z uczuciem zawstydzenia. Zapolska pisze, że "Ich czworo" to sztuka o głupich ludziach. Kiedyś grał pan bezczelnego kochanka, a teraz zdradzanego męża. - W telewizyjnym spektaklu oglądaliśmy spryciarzy. Dziecko było wyrośnięte