Nasze teksty mogą z powodzeniem trafiać na teatralne deski całego świata, pod warunkiem że ktoś zadba o ich dobre przekłady na kilka najważniejszych języków - pisze Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej - dodatku Wysokie Obcasy.
Nie zdążyłem nawet dokołować moim dreamlinerem do rękawa na lotnisku O'Hare w Chicago, gdy facebookowy mesendżer wydał z siebie charakterystyczne "blink!". "Mike, jeśli nie masz jeszcze dość teatru, w Chicago grają w weekend Masłowską. Chcesz się wybrać?" I weź tu, człowieku, odpocznij. "Oczywiście!" - odpowiadam i dostaję za chwilę potwierdzenie rezerwacji. Tomek Smolarski, odpowiedzialny w Instytucie Kultury Polskiej w Nowym Jorku za sztuki performatywne, działa jak błyskawica. Kilka dni później wchodzę do The Trap Door Theatre w Bucktown, kiedyś bardzo polskiej, dzisiaj najbardziej hipsterskiej dzielnicy miasta. Punkt 20 ("O ósmej, teatr jest zawsze o ósmej!" - mówił Roy Cohn w "Aniołach w Ameryce" Tony'ego Kushnera) siedzę już na widowni z kieliszkiem chardonnay, bo w amerykańskich teatrach offowych widzowie bez alkoholu nie zasiadają w fotelach. Za chwilę zacznie się "No Matter How Hard We Try". Pod tym angielskim tytułem kryje się "Międ