"Lulu na moście" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Ostatnia premiera zamykająca sezon w Teatrze Dramatycznym, "Lulu na moście", to niestety rzecz nieudana. Rozczarowuje i silnie przynudza. A jeszcze przed premierą wydawało się, iż czeka nas ciekawe artystycznie i interpretacyjnie przedstawienie. Tym bardziej że wyreżyserowała je Agnieszka Glińska, ta sama, która we wrześniu, na rozpoczęcie sezonu, znakomicie wyreżyserowała tu "Pipi Pończoszankę" Astrid Lindgren z doskonałą rolą Dominiki Kluźniak. Tak więc rysowała się swoista klamra kompozycyjna: Glińska pięknie rozpoczęła sezon w Dramatycznym, a więc i pięknie zakończy. Tymczasem tylko sezon rozpoczął się świetnie. Bo pozostałe premiery tej sceny nie tylko nie wniosły nic interesującego artystycznie, ale coraz bardziej oddalały się od poziomu "Pipi", spadając w dół. A finał sezonu w postaci "Lulu na moście", można powiedzieć, wieńczy dzieło i jest wyraźną pointą owego spadku. Owszem, bywały tu nieporównanie słabsze spektakle, a