Jedna postać, kilka aktorek, grających ją w różnych momentach życia, zwykła historia, która okazuje się jednak niezwykle wciągająca. O spektaklu "Mary Page Marlowe", przygotowywanym właśnie w Teatrze Wybrzeże, opowiada jedna z aktorek, Marzena Nieczuja Urbańska.
Przemysław Gulda: Kim dla pani jest tytułowa bohaterka spektaklu, Mary Page Marlowe? Co panią z nią łączy, co panią do niej zbliża? Marzena Nieczuja Urbańska: Z postacią Mary Page więcej mnie dzieli niż łączy. Różnimy się w większości zasadniczych kwestii. Nie utożsamiam się z nią, ale w teatrze przecież nie o to chodzi. W przygotowywanym spektaklu będzie pani miała szczególną rolę, na czym ona polega? - Zbliżamy się do premiery, w związku z tym proszę wybaczyć, ale nie chcę za dużo zdradzać, aby widz miał przyjemność odkrywania tego świata. Powiem tylko tyle, że moja rola polega na trwaniu. To bardzo kobiecy spektakl, a jednak napisany i reżyserowany przez mężczyzn. Jak bardzo udało im się zrozumieć i przekazać kobiecy punkt widzenia? - Myślę, że w sztuce teatru, tak jak w literaturze, liczy się wrażliwość na ludzkie problemy, równie dobrze tak zwaną męską sztukę może stworzyć kobieca ekipa. To są zawsze ciekawe