Gdzie nie spojrzeć, wszędzie Marzec '68. Plakaty, przedstawienia teatralne, wystawy, debaty, filmy, spotkania, wykłady itd., itd. Zaczyna mi się to wszystko śnić. A jest to sen nieprzyjemny, albowiem śni mi się, że ze sceny teatralnej, z plakatu na ulicy, z wystawy w muzeum Polin itp. dobywa się histeryczny krzyk: jesteś Polką, a więc jesteś antysemitką - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Wstydź się! Bo właśnie w takim kierunku, w takim duchu oskarżenia nas, Polaków, o antysemityzm realizowane są przedstawienia teatralne i inne przedsięwzięcia mające upamiętnić tamte zdarzenia tyczące wyjazdu Żydów z Polski po marcu 1968 roku. Towarzyszy tej całej akcji silna presja, by Polacy pokutnie uderzali się w piersi i wołali: "moja wina". Niemałą rolę odgrywają tu teatry. Spoglądając na pozycje repertuarowe oraz na zapowiedzi realizacji spektakli premierowych, można odnieść wrażenie, iż Marzec '68 jest tematem najważniejszym, wiodącym w życiu teatralnym Polski tego sezonu. I trzeba to wyraźnie powiedzieć: tematem postrzeganym wyłącznie z perspektywy żydowskiej. Czasem oglądając spektakle, trudno oprzeć się wrażeniu, że głównym celem danej realizacji było pokazanie, iż Polacy to antysemici. I trzeba ich osądzić. Niektórzy reżyserzy przedstawień zamieniają się wręcz w prokuratorów, śledczych itp. w oskarżaniu Polaków