EN

26.05.2006 Wersja do druku

Marylin wiecznie żywa

- Jestem realistką, więc wiem, że kogo bym nie zagrała na scenie czy w ambitnym filmie, to dla milionów widzów i tak pozostanę Iloną. Ale szukam i sprawia mi to satysfakcję - mówi EWA KASPRZYK, przed chorzowską premierą "Listów między niebem a piekłem".

Na prowokacyjne pytanie: "A po co to pani?", które pada często, zwłaszcza ze strony miłośników serialu "Złotopolscy" odpowiada: "A po to, żeby nie zostać do końca życia Iloną!". Kwa Kasprzyk na życie zarabia w telewizyjnych tasiemcach, których nic lekceważy, co doskonale widać na małym ekranie, bo jej serialowe baby mają wyraziste charaktery i na pewno nie są spod sztancy. W życiu teatralnym, czasem także na ekranie, aktorka decyduje się na artystyczne ryzyko; na ogół z własnego wyboru, dla psychicznej higieny. Bo jak mówi jestem realistką, więc wiem, że kogo bym nie zagrała na scenie czy w ambitnym filmie, to dla milionów widzów i tak pozostanę Iloną. Ale szukam i sprawia mi to satysfakcję". Szpera w nieznanych tekstach, a potem wybiera z tych książek nietypowe bohaterki i szlifuje je, wydobywając najróżniejsze odcienie ludzkich reakcji. Nie boi się postarzania i wulgarnej charakteryzacji, bo umie spod tej powłoki wyciągnąć kawał prawdy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marylin wiecznie żywa

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 121/25.05.06

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

26.05.2006