"Umrzeć ze śmiechu" Paula Elliotta w reż. Mariusza Pilawskiego w Teatrze Małym w Manufakturze w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Scena w Manufakturze stawia na wielką klasykę i małe (ale zgrabne) komedie. "Umrzeć ze śmiechu" jeszcze nikt w Polsce nie grał... Nic nie dorówna poczcie pantoflowej, uważa Mariusz Pilawski, dyrektor Teatru Małego od prawie 8 lat działającego w Manufakturze pod auspicjami Stowarzyszenia Komedia Łódzka. Być albo nie być "Małego" to frekwencja. Teatr musi zarobić na swoją działalność. Przed spektaklami przedstawia więc ofertę i plany, zachęcając, by widzowie głosili, że tu się gra klasykę, że sezon udanie zaczął "Skąpiec" Moliera, że kto wie, czy nie będzie "Wesela" Wyspiańskiego, że fundamentalne dzieła przeplatane są komediami i nie ukrywa, że nowatorskie sztuki jak "Godzina kota" się nie sprawdzają. Najnowsza inscenizacja dobrze rokuje. W Dzień Kobiet do repertuaru weszła prapremierowa komedia, czy raczej farsa Paula Elliotta "Umrzeć ze śmiechu". W miasto poszły wieści, że jest zabawnie i relaksowo. Na sobotnim, trzecim spektaklu, t