- Publiczność musi w teatrze sama szukać prawdy, decydować w co wierzyć. Chciałbym bardzo, aby moje sztuki trafiły do Polski - mówi w rozmowie z PAP młoda dramatopisarka, komplementowana przez krytykę mieszkanka Nowego Jorku, urodzona w Bytomiu Martyna Majok.
PAP: Nowojorski Manhattan Theatre Club wystawia właśnie pani sztukę "Cost of Living". Co pani w niej chciała przekazać i jakie zajmuje miejsce w pani twórczości teatralnej? Martyna Majok: Próbowałam opowiedzieć historię o naszych kontaktach z ludźmi i potrzebie tych związków. O opiekowaniu się i korzystaniu z opieki. W sztuce występuje dwoje niepełnosprawnych bohaterów (odtwarza ich dwoje niepełnosprawnych aktorów), chociaż nie traktuje ona o kalectwie. Jest tam również dwoje opiekunów - zatrudniona specjalnie w tym celu kobieta, a także mężczyzna, który sprawuje pieczę ze względów rodzinnych. "Cost of Living" (na zdjęciu) mówi też o przetrwaniu i próbach nawiązywania kontaktów międzyludzkich w ekstremalnych okolicznościach. Każdy w jakiś sposób musi się uporać z bólem i cierpieniem, a także zmianami w życiu. Koniec końców zdają się nawzajem na siebie, aby pomóc sobie przez to wszystko przebrnąć. "Cost of Living" nawiązuje do