Wystawiony ostatnio w warszawskim Teatrze Dramatycznym dramat Stanisława Przybyszewskiego - "Śnieg" - daje okazję do zetknięcia się z twórczością tego pisarza, który przez długie lata skazany był na zapomnienie, a który ostatnio budzi na nowo zainteresowanie. W swoim czasie, w związku z realizacją na scenie wrocławskiej "Śmierci Dantona" - wybitnej sztuki napisanej przez córkę Przybyszewskiego, również Stanisławę - wspominaliśmy już o jej ojcu, który na przełomie XIX i XX wieku uważany był za czołowego przedstawiciela ówczesnej "nowej sztuki" (znanej pod nazwą "Młodej Polski") i wywierał olbrzymi wpływ na swoich rówieśnych. Jego utwory dla jednych były przedmiotem zgorszenia, kamieniem obrazy; dla innych - przeważnie wywodzących się z kręgów cyganerii artystycznej i młodej inteligencji - sztandarem buntu przeciwko zatęchłym obyczajom i "moralności mieszczańskiej". W swoich powieściach i sztukach scenicznych Przybys
Tytuł oryginalny
Martwy czy świeży "Śnieg"
Źródło:
Materiał nadesłany
Kobieta i Życie Nr 51/52