EN

12.10.2013 Wersja do druku

Martwię się światem

- Rutyna na pewno zabija kreatywność. Dużo łatwiej popłynąć na scenie w intensywność, inspirację, wrażenia. Ale potem? Potem dopiero zaczyna się sztuka - obudzić się i dostrzec w sobie siebie, a nie strzępki roli - mówi DAWID OGRODNIK, aktor TR Warszawa.

Hanna Halek: - Twój pociąg ruszył. Przeprowadziłeś się do Warszawy. Męczy cię to już? Dawid Ogrodnik: - Tak... Mój pociąg ruszył, a wielkie miasto pełne jest napisów, które trzeba cały czas czytać i przetwarzać. To głupie, ale taki mechanizm właśnie się w człowieku włącza, żeby to wszystko kodować, rozpatrywać, potem próbować zapominać. Ilość miejskich bodźców jest przerażająca. Kilka miesięcy temu miałem szybkie zastępstwo u Jarzyny w "Nosferatu". Pojechałem do Paryża i poszedłem do Oranżerii... Dotychczas miałem ambiwalentny stosunek do ludzi, którzy siedzą 10 m od obrazu i się w niego wpatrują. Tym razem sam to zrobiłem. Oglądałem monstrualnych rozmiarów pejzaże Moneta, z otwartymi ustami zachwycając się każdym drobiazgiem, każdą smużką światła, blikiem na fali. Nagle poczułem się zarażony spojrzeniem innego człowieka. To dało mi poczucie totalnego szczęścia i wskazówkę, że żeby móc żyć w wielkim mieście,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Martwię się światem

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 40/2-8.10

Autor:

Hanna Halek

Data:

12.10.2013