EN

4.07.1999 Wersja do druku

Martwe litery

Ważymy racje i argumenty i efekt taki, że brniemy w kłam­stwo z nieszczerym uśmiechem na twarzy. Bo kto powiedział, że peerel był tragedią, a nie na przykład głupotą? Kto powie­dział, że był patetyczny, a nie banalny? Z pozoru wszystko jest w porządku. Cztery dramaty Sławomira {#os#13561}Mrożka{/#}: "Pie­szo", "Zabawa", "Portret" i "Alfa" pomie­szane z felietonami, pieśniami ("Pieśń o Stalinie" Gałczyńskiego, "Pieśń konfede­ratów Słowackiego), dokumentami z obozów internowanych, fragmentami tek­stów nieliterackich układają się w zgrab­ną całość, jak zręcznie dopasowane kloc­ki. Wszystko się dobrze kroi, czasem tro­chę na siłę skleja się, ale jednak się skleja. {#os#1115}Jarocki{/#} układa własny portret peerelu z tekstów Mrożka, swoje własne, bardzo osobiste widzenie czasów minionych. Z pozoru takie przedstawienie jest Po­lakom niezbędne. Bo jak zwykle "myśmy wszystko zapomnieli", nikt się z niczym nawet nie próbował ro

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Martwe litery

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 27

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

04.07.1999

Realizacje repertuarowe