Zawsze sądziłem, że widowisko telewizyjne nie powinno trwać dłużej niż godzinę. I dopiero wieczór, który przygotował nam Z. Hübner kazał mi zrewidować ten pogląd. Okazało się bowiem, ze spektakl, który trwa nawet pełne dwie godziny nie musi nużyć, że można z napięta uwagą i prawdziwą przyjemnością oglądać tak długie przedstawienie Teatru TV. Nie zachęcałbym jednak do częstego powtarzania tego eksperymentu, bo bardzo rzadko zdarza się, aby i utwór literacki był genialny, i reżyser znakomity, i aktorzy tak wyśmienici. A niewątpliwie trzeba szczęśliwego zbiegu tych wszystkich warunków, aby można bez znużenia trwać tak długo przy telewizorze. Podobnie jak S. Treugutt - zawsze swobodny, komunikatywny komentator - nigdy nie widziałem scenicznej adaptacji ,,Martwych dusz", brak mi więc jakiejkolwiek skali porównawczej. Adaptacja dokonana przez Hübnera wydała mi się bardzo trafna, bo nie tylko potrafiła przekazać cały wątek treściowy
Tytuł oryginalny
Martwe dusze
Źródło:
Materiał nadesłany
Radio i Telewizja - Warszawa nr 26