EN

19.11.2009 Wersja do druku

Martwa natura z człowiekiem

Ostrzej niż w poprzednich przedstawieniach sformułowana zostaje w "Werterze" węzłowa sytuacja teatru Borczucha, w której centrum tkwi człowiek, Boża sierota, wypluta w obcy, martwy świat.

"Werter" Michała Borczucha to teatr w procesie formowania. Na przecięciu dwóch stylistycznie odmiennych części przedstawienia wyłania się nowa teatralna jakość. W pierwszej odsłonie poruszamy się po terenie z grubsza znanym z poprzednich spektakli Borczucha. Werter Krzysztofa Zarzeckiego - podobnie jak przed paroma laty jego Leonce ("Leonce i Lene" w reż. Borczucha) - w inwokacji skierowanej do widzów ustawia się poza nawiasem sytego społeczeństwa, dzielącego życie pomiędzy pracę, wypoczynek i rodzinę. Poza outsidera jest tyleż szczera, co pretensjonalna i sztuczna: Werter nie umie znaleźć dla niej przekonującej formy. Próba romantycznej figury cierpiącego młodzieńca w rozchełstanej koszuli, podobnie jak dyskusja przy wódce - kończą się śmiesznie i głupio. Dylemat bohaterów Borczucha raz jeszcze rozgrywa się pomiędzy tym, co prawdziwie przeczute i pomyślane, a tym, co fałszywie, koślawo, nieautentycznie wypowiedziane. Pomiędzy tym, jak powa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Martwa natura z człowiekiem

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny online

Autor:

Marcin Kościelniak

Data:

19.11.2009

Realizacje repertuarowe