Nie tańczę na lodzie ani z gwiazdami, nie skaczę na główkę. Nie dbam o popularność. Nie chcę być celebrytką -zwierza się Marta Klubowicz, aktorka, dyrektor Nyskiego Domu Kultury.
Znana aktorka, poetka, tłumaczka. I chce pani zostać menedżerem kultury w Nysie? - Zawód aktora jest zawodem wędrownym. Grałam w wielu teatrach, zespołach, nie mam problemu z dostosowaniem się do nowej sytuacji. Jeżdżąc po Polsce i nie tylko, obserwowałam różne zjawiska. W jednym teatrze jest dobrze, w innym źle. Zastanawiałam się zawsze, co zrobić, żeby było lepiej. Ryba psuje się od głowy. Jaki dyrektor, taka atmosfera i takie efekty pracy. Najwspanialszym wzorem dla mnie był mój pierwszy teatr - Teatr Powszechny w Warszawie, którego dyrektorem był Zygmunt Hübner. W tym teatrze nie było gwiazd. Każdy członek zespołu czuł się ważny i mógł współdecydować. Nie było koterii, nie było intryg, bo taki był nasz szef. Mam nadzieję pokierować zespołem ludzi tak, jak sama chciałabym być rządzona. Wydobyć z ludzi ich talenty i kreatywność. Chcę stworzyć zespół pracowników, którzy się lubią, chętnie przychodzą do pracy i pracują na w