EN

15.12.2001 Wersja do druku

Marsza grają

Gnębi mnie scenka zaobserwo­wana parę tygodni temu pod­czas jednego z szeregowych przedstawień "Snu pluskwy" w Te­atrze Nowym w Łodzi. "Sen pluskwy" to, jak wiadomo, dopisany przez Tade­usza Słobodzianka i wyreżyserowany przez Kazimierza Dejmka ciąg dalszy "feerycznej komedii" Włodzimierza Majakowskiego. Niejaki Prisypkin, trzymany przez Związek Radziecki w klatce jako relikt burżuazyjnych cza­sów, zostaje wypuszczony, gdy komu­nizm trafia szlag - i błąka się po współczesnej realnej, a także po sym­bolicznej Moskwie, odwiedzając kolej­ne stacje chaosu i absurdu. Trafia na zgromadzenie wokół polityka, łączą­cego narodowe frazesy z graniem na niezadowoleniu mas, byłego generała niekryjącego wodzowskich aspiracji. Ażeby rozgrzać zwolenników, ów wódz intonuje "Wariag" - płomienną marynarską pieśń. Obecni na scenie stają na baczność, duma wypełnia im gardła. Kto jak kto, ale Dejmek do­brze pamięta, jak się takie pieśni in­scenizowało.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marsza grają

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 293

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

15.12.2001

Realizacje repertuarowe