Teatr, w którym aktorami są zwyczajni ludzie, a tekstem - ich własne biografie. Bez treningu fizycznego, bez odwoływania się do archaicznych rytuałów Rimini Protokoll jednoczy ludzi wokół celebrowania codziennego życia. W ubiegłym tygodniu na krakowskich Reminiscencjach grupa z Niemiec pokazała przedstawienie inspirowane "Kapitałem" Marksa - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Na pozór ten spektakl nie różni się niczym od innych wieczorów w teatrze. Publiczność zajmuje miejsca na widowni, w kulisach aktorzy szykują się do wejścia na scenę. Gotowe są dekoracje, światło i muzyka. Ale to, co zaraz zobaczymy, nie będzie inscenizacją dramatu, tylko montażem osobistych biografii i doświadczeń wykonawców. Pan Kuczynski, profesor historii gospodarczej z byłej NRD, przedstawi nam swoją kolekcję rzadkich wydań "Kapitału" Karola Marksa. Pan Margevics, reżyser z Łotwy, opowie, jak kręcił film o urokach życia w kołchozie i jak o mały włos nie został sprzedany jako dziecko, kiedy z matką jechał bydlęcym wagonem przez Polskę do Związku Radzieckiego. A pan Noth, niegdyś działacz Komunistycznego Związku Zachodnich Niemców, będzie wspominał piękne czasy, kiedy mieszkał i pracował w Pekinie ku chwale międzynarodowego komunizmu. Całość zilustruje muzyką pan Spremberg, niewidomy kolekcjoner płyt analogowych. Na końcu wszy