EN

10.02.2000 Wersja do druku

Markiza de Sade

- Niech nas nie zwiodą ani skandalizująca biografia autora, ani aura prohibitum otaczająca pisma piekielnego markiza; "Markiza de Sade" nie jest - na szczęście - jeszcze jedną, tak ostatnio modną, próbą epatowania publiczności "zakazaną tematyką", kloacznym słownictwem czy golizną na scenie - twierdzi Tadeusz Bradecki, reżyser sztuki autorstwa Yukio Mishimy, której premiera odbędzie się w tym tygodniu na Scenie Kameralnej Starego Teatru. Utwór jest splotem doświad­czeń wyniesionych przez auto­ra z japońskich dramatów no i kabuki, a także silnych wpły­wów tragedii Eurypidesa i kla­sycznego teatru francuskiego z Racine'm na czele. Akcję utwo­ru umieścił autor w osiemna­stowiecznym salonie paryskim Madame de Montreuil, teścio­wej ekscentrycznego markiza de Sade, szokującego opinię publiczną ówczesnej Francji ła­maniem wszelkich norm mo­ralnych, człowieka, który stał się symbolem gloryfikacji okru­cieństwa i rozpusty. W sztuce występuj

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Markiza de Sade

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 34

Autor:

(MSZ)

Data:

10.02.2000

Realizacje repertuarowe