"Matka cierpiąca" w reż. Eweliny Pietrowiak w Laboratorium Dramatu w Warszawie. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Czarna komedia o rodzinie żyjącej jak w oblężonej twierdzy Blokowisko stało się w ostatnich latach ulubionym miejscem akcji i tematem polskich filmów i sztuk teatralnych. Nic dziwnego: w końcu na wielkich osiedlach mieszka olbrzymia część polskiego społeczeństwa. Jednak obraz blokowiska w kinie i teatrze bywał niebezpiecznie jednostronny. Twórcy skupili się na problemach subkultur i społecznych patologiach, tak jakby wielkie osiedla zamieszkiwali wyłącznie blokersi, dilerzy narkotykowi i młodociani bandyci. Debiutancka sztuka Tomasza Kaczmarka "Matka cierpiąca" również rozgrywa się w bloku, ale nie jest to jeszcze jedna opowieść o trudnej młodzieży. Zbiorowym bohaterem jest tutaj normalna rodzina: ojciec, matka, nastoletni syn i córka, którzy rano siadają do wspólnego posiłku. Ale w tej zwyczajnej, katolickiej rodzinie Kaczmarek odkrywa przemoc, przy której agresja blokersów wydaje się niewinną igraszką. Bezpośrednią inspiracją była "