Sztukę Gibsona "Dwoje na huśtawce" można by też określić jako grę miłosną z telefonem. Zaczyna się ona i kończy rozmową telefoniczną. Aparat telefoniczny jest trzecim aktorem tego "diadramu". Od biedy można sobie wyobrazić taką sytuację życiową bez jego udziału - bez jego pomocy właściwie nie podobna napisać tej sztuki dramatycznej, nie podobna obronić jej na scenie. Jak wszystkie sztuki Marivaux (a napisał ich i nastroił na jeden ton bez mała 30), jest ona analizą miłości, historią jednego związku między młodą kobietą i mężczyzną w średnim wieku. Ale jak telefon zastąpił "subretkę", usłużną, sprytną, wygadaną pokojówkę (czy też jej ścisły odpowiednik męski), tak styl mówienia o miłości i przeżywania miłości w tym amerykańskim "marivaudage'u" niczym nie przypomina konwencji XVIII-stowiecznej. Ta miłość nie jest rafinowana, wydelikacona, nieśmiała. Przeciwnie, wydaje się brutalna, prymitywna, wyzywająca. Odmiennie ni
Tytuł oryginalny
Marivaudage l'américaine
Źródło:
Materiał nadesłany