"Marilyn i papież. Listy między niebem a piekłem" w reż. Marty Ogrodzińskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Gwiazdy filmowe, brodate święte, wybrane w demokratycznych wyborach papieżyce - temat kobiecej świętości powraca do sztuki i publicznego dyskursu nie tylko w "Kodzie da Vinci". Kobieta plus religia równa się skandal - głosili przez wieki teolodzy. Skandalem była legendarna papieżyca Joanna (alias Jan VIII) z XIII wieku i Joanna d'Arc - chłopka uważająca się za głos Pana na ziemi. Skandalem ocierającym się o inkwizycję były też mistyczki. Dzieła Teresy z Avila (1515-82) nazywanej patronką feministek traktowano jak zapis erotycznych fantazji, wizje Hildegardy z Bingen (1098-1179) tłumaczono szczególnie dotkliwymi migrenami. XX wiek odwrócił to równanie. Dziś autorzy z Donem Brownem na czele przekonują nas, że prawdziwy obraz religii to właśnie kobiety plus towarzyszące im skandale. To dzięki ich objawieniom (często sprzecznym z oficjalną doktryną) przekazywane są największe tajemnice wiary. Kobiecy kult wyparty przez chrześcijaństwo odradza