- W pewnym momencie życia pchnęło mnie w stronę aktorstwa. Okazało się to dobrą decyzją, choć początkowo ze względu na gwarę śląską miałem problemy z dostaniem się do szkoły aktorskiej - mówi aktor Marian Dziędziel.
Rozmawiamy przy okazji pana wizyty w Płońsku, ponieważ był pan gościem Spotkań z Mistrzami, organizowanych przez Miejską Bibliotekę Publiczną. Czy to pana debiut przez płońską publicznością? - W Płońsku byłem jedynie przejazdem. Do tej pory nie miałem okazji występować przed publicznością z tego miasta. Na pewno ten występ zostanie mi na długo w pamięci. Miła atmosfera, żywa publiczność, która brała czynny udział w moim występie. Wyjeżdżam bardzo zadowolony. Aktorem został pan na przekór ojcu? - Nie powiedziałbym, że na przekór. Ja po prostu nigdy nie czułem, że mogę pracować w kopalni, a pochodzę ze Śląska. Wiedziałem, że to ciężki kawałek chleba. Raz tylko zjechałem na dół i już wiedziałem, że to nie dla mnie. Jeśli ktoś był chociaż raz w kopalni, to wie, co mówię. Powiedziałem: "Tato, ja tu nie będę mieszkał i nie będę górnikiem". Widziałem się w innej roli. Coś w pewnym momencie życia pchnęło mnie