EN

5.03.2015 Wersja do druku

Marian Dworakowski: W Australii nauczyłem się radości

- Początki były trudne. Nie znałem języka angielskiego, ale zaparłem się i szybko go opanowałem. Dostałem się do najlepszego zespołu teatralnego w Sydney - The Bell Shakespeare Company. Wiele się tam nauczyłem - mówi aktor.

Gdy w 1976 r. kończył Filmówkę w Łodzi, nie mógł przypuszczać, że 20 lat później wyreżyseruje "Hamleta" w New Theatre w Sydney. To w czasach "australijskich" poznaliśmy Mariana Dworakowskiego. Ostatni raz - sami nie możemy w to uwierzyć - spotkaliśmy się z nim w 2002 roku w Klubie Księgarza na Starym Mieście w Warszawie na promocji jego wierszy zebranych w tomiku "Wiersze i niewiersze". W lutym br. aktor zaprosił nas do Instytutu Teatralnego w Warszawie, gdzie prezentował swój monodram "Słowo jest ogień". To była świetna okazja, by zrobić małą wycieczkę w przeszłość, ale też porozmawiać o przyszłości. Dziś pracuje w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Występ w Warszawie, obok "zwykłych" widzów, przyciągnął wielu jego przyjaciół z dawnych lat. To były wzruszające spotkania z koleżankami i kolegami ze studiów albo z teatru. Tym trudniejsze miał więc zadanie. Nie dość, że "porwał" się na monodram, to jeszcze grał przed najba

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Australii nauczyłem się radości

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie na Gorąco nr 10

Autor:

WT

Data:

05.03.2015