Jest niewątpliwym paradoksem, iż postać szkockiej królowej Marii Stuart utrwaliła się w naszej świadomości historycznej i kulturze nie w wersji historycznej i bardzo bliskiej jej wersji poetyckiej Słowackiego, lecz zgodnie z wyidealizowanym wizerunkiem Schillerowskim. Pełna sprzeczności, targana namiętnościami, zaangażowana ambicjami w rozgrywce z Królową Elżbietą - co wówczas było jednoznaczne z walką przeciw angielskim interesom, bo po stronie śmiertelnego wroga Anglii: Hiszpanii - taka postać Marii nie mieściła się w tradycyjnym schemacie heroini, kształtowanej w naszej świadomości narodowej od czasów legendarnej Wandy po Emilię Plater. Tym chyba można tłumaczyć fakt, iż w naszej tradycji teatralnej zadomowiła się nie Marina Stuart z "dramy historycznej" Słowackiego lecz Maria z tragedii Schillera. Tym też chyba można tłumaczyć niechęć naszych teatrów od przeszło stu lat do wystawiania wspomnianej "dramy historycznej". Znali�
Tytuł oryginalny
Maria Stuart
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 24