"Maria Stuarda" w reż. Dietera Kaegi w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Premierę opery Gaetana Donizettiego "Maria Stuarda" w Teatrze Wielkim w Łodzi poprzedziło odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej Fryderykowi Sellinowi, fundatorowi i budowniczemu poprzedniego gmachu Teatru Wielkiego, który niestety spłonął w 1920 r. Postawił go łódzki przedsiębiorca, z zawodu cukiernik, ale zarazem wielki miłośnik sztuki, muzyki i śpiewu. Tablicę pamiątkową ufundował współczesny łódzki cukiernik Robert Dybalski, co może tylko dobrze rokować popremierowym bankietom. Tym razem było umiarkowanie słodko. Główne role kreowały dwie znakomite łodzianki - Joanna Woś (Maria Stuarda) i Bernadetta Grabias (Elżbieta Tudor), i to one trzymały całe przedstawienie, bo mężczyzna, o którego rywalizowały, okazał się antytalentem aktorskim (Sang-Jung Lee w roli Leicestera). Więcej autentyzmu miał zły duch i intrygant Cecil Przemysława Reznera. W nie najlepszej kondycji była też męska część chóru, ale do mediów trafiło już og