Mania mieszka na dachu. Czasem patrzy w niebo i wyobraża tam sobie drugie miasto, dokładne odbicie tego, w którym żyje. Widzi nawet drugą siebie, niczym w lustrze przeglądając się w jakiejś chmurze. Ale znacznie częściej spogląda do góry, by obserwować przelatujące nad jej głową samoloty. Już nie wyobrażone, lecz jak najbardziej prawdziwe. Stawiające na nogi rykiem silników. Śledzi je wzrokiem i snuje marzenia, tęskni za mężczyzną, opowiada o swoim mieście. A raczej o swoim życiu w swoim mieście. Czasami schodzi z obserwatorium (a może i bezpiecznego schronienia) na dachu i zanurza się w betonowej dżungli. Warczą silniki samochodów, ciemność rozświetla zimne neonowe światło, błyskają elektroniczne gadżety. Mania przechadza się wśród plastikowych rekwizytów, przybiera wystudiowane pozy na tle obrazów wideo rzucanych na ekran. Tworzywa sztuczne, asfalt, szkło. Nawet deszcz, który pojawia się w pewnym momencie i kojąco szumi, jest sztuczn
Tytuł oryginalny
Maria Peszek śpiewająco
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 242