EN

11.07.2009 Wersja do druku

Maria narkotycznie erotyczna

Ciągle kochała, choć - jak pisano - "nie zawsze tego samego", trwoniła fortuny wielbicieli, którym uprzednio łamała serca "erotyczną narkozą". Jaka była najpiękniejsza kobieta swojej epoki, aktorka Maria Federowiczowa? - pyta Danuta Majka w Gazecie Wyborczej - Lublin, z okazji wystawy w Muzeum Literackim im. Józefa Czechowicza.

Według jednych "słusznego wzrostu" i mocnego głosu, według innych jednak miękka, liryczna i delikatna. Raczej pewnie to drugie, bo z fotografii i portretów spoglądają wielkie, rozmarzone oczy. Jak na amantkę przystało miała subtelną, alabastrową twarz, pełne usta, burzę loków i szczupłą kibić. Przyćmiewała urodą słynną Helenę Modrzejewską, a krytycy uważali ją też za piękniejszą od Marii Wisnowskiej - femme fatale, której historia wstrząsnęła Warszawą pod koniec XIX wieku. Wisnowska grała melodramatyczne role na scenie i w końcu taką samą napisało dla niej życie - została zastrzelona przez swojego kochanka, oficera gwardii carskiej. W trzy lata po jej śmierci na scenę w 1893 r. weszła Maria Federowiczowa. I krytycy padli na kolana: Władysław Bogusławski rozpływał się nad jej "wdziękiem zniewalającej kobiecości", a Józef Kotarbiński dodawał, że "ujmowała (...) erotyczną narkozą", według Stefana Krzywoszewskiego kochali się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niezwykła wystawa: Maria narkotycznie erotyczna

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Lublin nr 161

Autor:

Danuta Majka

Data:

11.07.2009