EN

7.04.1984 Wersja do druku

Margines

W ubiegłym tygodniu, prawdopodobnie jak Polska długa i szeroka, ludzie zasiedli przed telewizorami w oczekiwaniu, że przeżyją coś niezwykłego. Chodziło o "Wielopole, Wielopole" Tadeusza Kantora - spektakl okrzyczany już niemal w chwili powstania przez kreujących opinie teatralne za niepowtarzalne arcydzieło. Tyle o nim pisano i mówiono, że prawie każdy, kto nie widział przedstawienia, musiał o nim usłyszeć. Mechanizm tworzenia MITU zadziałał w tym przypadku nadzwyczaj sprawnie i szybko. Ów mit zadecydował też, że emisja telewizyjna "Wielopola, Wielopola" miała uświetnić Międzynarodowy Dzień Teatru. Nie zamierzam bynajmniej dezawuować wartości artystycznej "Wielopola", ani też kwestionować oryginalności jego kształtu, chociaż zdarzało mi się oglądać w teatrze na pewno nie mniej oryginalne spektakle, że wspomnę chociażby o takim, jak "Plemię Ike" Petera Brooka. Pozwalam sobie tylko skromnie wyznać, że telewizyjna wersja "Wielopola" nie dost

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Szczeciński

Autor:

Kursywa

Data:

07.04.1984

Realizacje repertuarowe