EN

22.06.2009 Wersja do druku

Marginalizacja

Czy teatr jest marginalizowany w życiu publicznym? - zastanawia się w felietonie dla e-teatru Marta Cabianka

Wśród podsumowań, rozliczeń i bilansów minionego dwudziestolecia w polskim teatrze pojawił się głos zwracający uwagę na zjawisko marginalizacji teatru w życiu publicznym. A w każdym razie w życiu sfer rządowych. Jacek Sieradzki na łamach ostatniego "Dialogu" pisał, jak to nieszczęśni władcy komunistyczni straszliwie przejmowali się sceną i tym, co się na niej gra. Wyjątkowo efektowny przykład po temu można znaleźć w "Dziennikach" Jerzego Zawieyskiego (Warszawa 1983). Zawieyski, który był nie tylko dramatopisarzem, ale i członkiem Rady Państwa oraz katolickim posłem na Sejm, zaproponował Teatrowi Narodowemu swoją nową sztukę, zatytułowaną "Gdy płoną lasy". Zdaniem Kazimierza Dejmka, który miał co do niej obawy natury politycznej, decyzję w sprawie jej wystawienia mógł podjąć tylko Zenon Kliszko, ówczesny sekretarz KC i druga po Gomułce osoba w państwie. Ustalił jednak z Zawieyskim, że dramat przeczytają najpierw minister Motyka i Kazi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Marta Cabianka

Data:

22.06.2009

Wątki tematyczne