"Mistrz i Małgorzata" w reż. Andrzeja Marii Marczewskiego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Scena, w której na deskach Teatru Zagłębia pojawia się dwóch literatów, by dyskutować o istnieniu Boga, pozostanie w mojej pamięci rok, najwyżej dwa. To data ważności w przypadku przedstawień jedynie poprawnych, a taki jest sosnowiecki spektakl. Reżyser Andrzej Maria Marczewski jako pierwszy inscenizował powieść Bułhakowa na polskiej scenie w 1980 roku w Wałbrzychu. Ceniony także za kolejne cztery realizacje "Mistrza i Małgorzaty", w Sosnowcu zmierzył się z tym tekstem po raz szósty. Niestety, kolejna teatralna lektura nie okazała się ani świeża w interpretacji, ani interesująca inscenizacyjnie. Zabrakło wspólnego mianownika, który łączyłby dwa zderzone przez Marczewskiego światy. Po pierwsze, starożytna historia Piłata i Jeszui Ha-Nocri (w tych rolach precyzyjni Andrzej Śleziak i Grzegorz Kwas) zainscenizowana jest niczym wielkanocne misterium Męki Pańskiej - odgrywane w przestrzeni kościołów, niepozbawione drewnianego krzyża, wyłaniają