- "Bezkrólewie" jest tekstem z kluczem, który wciąż pasuje. Mimo zmieniających się realiów - o najnowszej premierze Teatru Telewizji mówi aktor Marcin Kwaśny w rozmowie z Jolantą Gajdą-Zadworną w tygodniku Sieci.
Niełatwo się z panem skontaktować. Podobno pan reżyseruje. Nie został pan w domu? Marcin Kwaśny: Można dziś reżyserować i z domu, łącząc się poprzez Skype'a lub Messengera. W taki właśnie sposób zacząłem niedawno próby do adaptacji "Sonaty Kreutzerowskiej" Tołstoja. Główną rolę będzie grał Artur Bocheński. Mieliśmy przygotować ten monodram dla Instytutu Teatralnego, ale dziś realizujemy go do internetu. Zgłosiliśmy projekt do konkursu "Kultura w sieci" ogłoszonego przez ministra kultury. Liczymy na wsparcie, by już w czerwcu trafić do widzów. Tymczasem w ostatni poniedziałek kwietnia zobaczymy pana w premierze Teatru Telewizji? - Rzutem na taśmę udało się zrealizować ten spektakl. Tuż przed kryzysem wywołanym pandemią. Kolaudacja "Bezkrólewia" odbyła się zdalnie. To prapremiera? - Tak i zarazem reżyserski debiut w Teatrze Telewizji Jerzego Machowskiego. Autorem tej niezwykle aktualnej, choć napisanej w 2011 r. tragikomedi