- Myślę, że Diego jest w jakimś sensie głosem współczesnego mężczyzny, niezależnie od narodowości - mówi aktor Marcin Korcz o roli w spektaklu "Przystojniaczek" w Teatrze Kwadrat w Warszawie, w rozmowie z Adamem Cissowkim w tygodniku Wprost.
Sztuka "Przystojniaczek" to nowa propozycja Teatru Kwadrat. Kim jest tytułowy bohater? - Ciężko opisać Diego jednym słowem. Jest raczej hybrydą, facetem, w którym ścierają się różne typy osobowości. Z jednej strony aspiruje do miana Don Juana, z drugiej ma w sobie coś z Piotrusia Pana. Jest uroczy, momentami nieporadny, ale też niezwykle błyskotliwy i inteligentny. Ma poczucie humoru, mocno przesycone ironią, którym usiłuje zamaskować wrażliwość. To trochę odbiega od stereotypu hiszpańskiego macho. - Coraz częściej się mówi, że współcześni mężczyźni zbyt późno dojrzewają do odważnych życiowych decyzji. Nie spieszy im się do tego, by wiązać się na poważnie, brać ślub i zakładać rodzinę. Im dłużej da się uniknąć deklaracji, tym lepiej. I takiego faceta chcemy pokazać w "Przystojniaczku". Myślę, że Diego jest w jakimś sensie głosem współczesnego mężczyzny, niezależnie od narodowości. Kobiety są pod tym względem