"Fumisteria" w reż. Daniela Źródlewskiego w Teatrze Nie Ma w Szczecinie. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Szczecińskim.
"Fumisteria" w reżyserii Daniela Źródlewskiego to udane połączenie fantazji, absurdu, zabawy i dobrej sztuki aktorskiej. Reżyser wziął na warsztat dramat Eugene Ionesco "Król umiera, czyli ceremonie". Wydawać by się mogło, że skoro król umiera przez półtorej godziny, to my na widowni powinniśmy umierać z nudów, ale tak się nie dzieje. Po pierwsze dlatego, że na początku król nie wie, że umiera, a kiedy już wie, to nie wierzy, że umiera. Najciekawsze jest jednak nie umieranie króla, ale wszystkie zakulisowe sprawki dworu, które się wiążą z tą śmiercią. Sztuka to rozważania o śmierci, życiu, to intrygi międzyludzkie, dziwne relacje. Otóż widzimy w pierwszej scenie dwie żony króla: byłą Małgorzatę (Marta Jesswein) i obecną Marię (Paula Niemczynowicz). Siedząc przy stole i robiąc sobie makijaż spokojnie rozmawiają o śmierci króla, a towarzyszy im służąca (Paulina Lenart). Do śmierci króla wszyscy podchodzą tak, jakby to nie b