„Baszert. Dziewczyna z Nowolipek” Iwony Kusiak w reż. Darii Anfelii w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. Pisze Andrzej Lis, członek Komisji Artystycznej 29. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
Scena w Sali Kameralnej gorzowskiego Teatru im. Juliusza Osterwy mieści się wewnątrz muszli koncertowej zamkniętej od frontu. Ta niewielka, mająca nieco ponad sto metrów kwadratowych powierzchnia, dzieli się na widownię i małą scenę, wykrojoną ze skrawka podłogi. Tego dnia, w czwartkowe, niezbyt ciepłe przedpołudnie kiedy grano spektakl Baszert. Dziewczyna z Nowolipek, wewnątrz teatralnej muszli było niepokojąco ciemno. Licealna młodzież wypełniająca szczelnie salę zapadła w niespodziewane milczenie. Nie świeciły ekrany komórek, nie było słychać szeptów ani żadnych innych szmerów. Po chwili, na tle czarnej horyzontalnej ściany, wyłoniły się dwie symetrycznie umieszczone ramy. Wyglądające trochę jak stare, pomazane farbami drzwi albo obramowane kawałki muru. Fragmenty zniszczonego budynku ze śladami napisów: „Czekam na..”, „Kocham…”. Nie wiadomo od kogo do kogo. Między ramami umieszczono najważniejszy rekwizyt: skrzynię. A w środku niej pamiątki? Wspomnienia? Pamięć? Tuż obok z ciemności wyłoniła się aktorka ubrana w czerwoną suknię. Czerwona w jej pamięci pozostała również tytułowa kamienica z Nowolipek 68, o której za chwilę zacznie opowiadać.
Karolina Miłkowska-Prorok jest aktorką związaną z gorzowskim teatrem od dwudziestu nieomal lat. Sympatycy Teatru im. Osterwy z pewnością widzieli ją w niejednej roli. Warto przypomnieć, że stosunkowo niedawno aktorka zagrała monodram Nadbagaż, który utrzymuje się w repertuarze do dziś. To jakby trochę inna wersja Dziewczyny z Nowolipek, także autorstwa Iwony Kusiak. W Nadbagażu główna bohaterka wraca po trzydziestu latach do Polski, skąd wyjechała jako dziecko. Opowiada o tym, co przywiozła w walizce, o rekwizytach mówiących o przeszłości i o konfrontacji z miejscem z dzieciństwa. Teraz, zamiast walizki, pojawiła się skrzynia z zamkniętymi weń wspomnieniami.
Baszert. Dziewczyna z Nowolipek jest monodramem rozpisanym na dwie, oparte o autentyczne, postacie: Olę i Idę. Obie żyjące dzisiaj, mające różne przeszłości i doświadczenia. Opowiadające głosem aktorki swoje własne, prywatne historie, które w pewnym momencie zaczną się splatać, trochę upodabniać, ale tak naprawdę do końca pozostaną równoległe. Moment przecięcia się ich biografii związany był z warszawskim adresem Nowolipki 68, który staje się w pewnej chwili centrum ich świata. Karolina Miłkowska-Prorok zastosowała tu prosty, chociaż rzadki zabieg interpretacyjny – starała się tak kierować swoimi opowieściami, by każdy widz z osobna miał wrażenie, że są one przeznaczone tylko dla niego, a jednocześnie włączać w tworzony przez siebie świat wszystkich oglądających.
Młodsza z bohaterek monodramu, Ola (a w rzeczywistości Aleksandra Engler-Malinowska), urodziła się trzydzieści pięć lat po zakończeniu II wojny światowej i zajmowała działaniami mającymi wspomóc pamięć o Archiwum Ringelbluma – niezwykle cennym świadectwie przeszłości getta (wpisanym w 1996 roku na listę UNESCO „Pamięć Świata”). Archiwum, którego część została zakopana w czasie wojny w podziemiach budynku przy Nowolipki 68 i wydobyta w 1946 roku. Cenne materiały umieszczone były w zamkniętych metalowych skrzyniach. Drugą część archiwum, ukrytą pod tym samym adresem w bańkach na mleko, wydobyto w 1950 roku. Do tej pory nie udało odnaleźć się trzeciej części Archiwum – prace wykopaliskowe z 2003 zakończyły się niepowodzeniem.
W sztuce Iwony Kusiak Ola, śledząc proces przywracania pamięci o Archiwum Ringelbluma, odkrywa coś bardziej osobistego i wyjątkowego, niemającego bezpośredniego związku z Archiwum. Odkrywa przedwojenną mieszkankę tego miejsca, Idę Rosenberg. Choć, czy na pewno tego miejsca? Żródła podają, że pod tym adresem do 1942 roku mieściła się szkoła. Czy zatem bohaterka rzeczywiście tam mieszkała, czy też adresy miejsc zapamiętanych z dzieciństwa nałożyły się na siebie i przeplotły tworząc niemożliwą dzisiaj do rozplątania zbudowaną ze wspomnień mapę nieistniejącego miasta? W każdym razie tak zapamiętała adres swego dzieciństwa Ida Rosenberg, a Karolina Miłkowska-Prorok rozpoczyna monodram wcielając się w Olę, by później, pod wpływem odnajdywanych w skrzyni przedmiotów, wcielić się w małą Idę. Pierwsze lata urodzonej w 1931 roku dziewczynki to czas zabawy, nauki, pierwszych dziecięcych miłości. Aktorka czerpie ze wspomnień swojej bohaterki, która na początku wojny wyjechała wraz z rodzicami z Warszawy, a do Polski i do zmienionych nie do poznania ulic swoich pierwszych lat życia wróciła dopiero w 2017 roku. Przywołuje jej relacje, jak spędziła wojnę, o tułaczce po świecie zakończonej w Ameryce, o życiu w otoczeniu licznej rodziny. Bezpiecznym.
Aktorka prowadzi obie swoje bohaterki spokojnie, z wielką czułością, z dbałością o szczegóły, które zawsze uwiarygodniają opowieść. Na serio, ale i dowcipnie. Jak choćby wtedy, gdy przedstawia „ślub” sześcioletniej Idy z kolegą z podwórka, którego w sobie rozkochała, chociaż chłopakowi podobała się inna. W innym tonie mówi o dramatycznej przeprawie przez wielki wschodni kraj, od Brześcia po Syberię. Miłkowska-Prorok wydobywa z pudełka drobne przedmioty, takie jak wstążki, guziki. Są jak skarby odzyskane z zasypanego, nieistniejącego świata. W tym monodramie im więcej historii zostaje opowiedzianych, odsłoniętych, jakby omiecionych z kurzu, tym więcej zdaje się wciąż czekać na swoją opowieść.
Istnieje w tym przedstawieniu, wyreżyserowanym przez Darię Anfelli napięcie, które być może bierze się z niepewności, ile tak naprawdę wiemy o sobie, o swoich bliskich. Nawet wtedy, kiedy dożywamy kresu. Obserwowałem młodzież słuchającą z zapartym tchem opowieści aktorki – podwójnej bohaterki tego przedstawienia. W skupieniu i godnym uwagi milczeniu, które w dzisiejszym teatrze zdarzają się bardzo rzadko. W ciszy, po której rozlega się gromobicie. Rozległy się oklaski, niczym dudnienie ulewy na dachu teatralnej muszli. Bowiem między ciemnością, ciszą, a oklaskami tworzy się mapa pamięci, która kiedyś być może posłuży do kolejnego opowiadania.
Iwona Kusiak BASZERT. DZIEWCZYNA Z NOWOLIPEK. Współpraca przy tekście: Aleksandra Engler-Malinowska, reżyseria: Daria Anfelii, muzyka: Paweł Paluch, scenografia: Marlena Stachowczyk, ruch sceniczny: Witold Jurewicz, Marlena Bełdzikowska. Prapremiera w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim 16 września 2022.