Słowo "siku" w języku japońskim oznacza radośnie. Tytuł niespełna półgodzinnej ep-ki "Mania siku" można więc odczytać jako "Mania radośnie" - o płycie "Mania siku" Marii Peszek pisze Anna Katarzyna Dycha w Art Papierze.
W dołączonej do płyty książeczce znalazło się wyjaśnienie, że siku jest "dodatkiem nieformalnym, czymś nie do końca serio". Tak się składa, że Maria Peszek zrobiła żart z zamieszania towarzyszącego jej debiutanckiej płycie "Miasto mania". Po jej ukazaniu się, artystka znana przede wszystkim ze sceny teatralnej, coraz częściej była nazywana wokalistką popularną, a nawet gwiazdą. Na szczęście, dzięki wieloletniemu doświadczeniu scenicznemu w głowie jej to nie przewróciło. Na dowód swojej normalności na nowym krążku nagrała tak intymną czynność, jak własne siku. A przecież prawdziwej gwieździe takie wygłupy nie przystoją. Peszkówna przyznaje jednak, że za takimi szaleństwami, przynoszącymi jej prawdziwą radość, bardzo się stęskniła. Płyta "Mania siku" jest także rodzajem haiku. Zapisem chwili, a nawet całej sytuacji nie tylko z dźwiękami (dorzucono kroki i kapanie wody), ale też z zapachami i z atmosferą, w której znalazła si