EN

14.03.1995 Wersja do druku

Manekiny nie zaśpiewają

"Czarodziejski flet" to jedno z tych dzieł, które tak samo mogą za­chwycić dziecko, jak i wzruszyć do łez najbardziej doświadczonego z ludzi, a najmędrszego wznieść w wyższy świat. To słowa znawcy Mozarta, Alfreda Einsteina. W inscenizacji Janusza Wiśniewskiego opera Mozarta tej baśniowej dwoistości raczej nie ma. "Czarodziejski flet" Wiśniewskiego jest trochę duszny, zaskakująco mroczny, zalu­dniony widziadłami, manekinami i maszkarami. Najbardziej twórcza i orygi­nalna we wrocławskim przed­stawieniu jest właśnie koncep­cja Janusza Wiśniewskiego. Je­go pomysły scenograficzne i reżyserskie nadają wszystkiemu wyraźny styl. Wiśniewski zrezyg­nował z konwencji scenicznej "Czarodziejskiego fletu", z tra­dycyjnego "baśniowego plene­ru" (a trochę szkoda) na rzecz małej, zamkniętej przestrzeni. Tamina atakuje w pierwszej scenie nie groźny wąż, lecz własna wyobraźnia i senny majak. Papageno to nie tradycyjny ptasznik, ale postać trochę kawia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Manekiny nie zaśpiewają

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska nr 62

Autor:

Artur Bielecki

Data:

14.03.1995

Realizacje repertuarowe