Żenująca próba wymazania Brunona Jasieńskiego z pamięci podjęta przez IPN ma skutek odwrotny do zamierzonego, mianowicie przypomniano szerokiej publiczności o tym niezwykłym poecie i jego tragicznym losie - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Może, idąc za ciosem, warto byłoby przypomnieć także jego twórczość, zwłaszcza tę powstałą w Rosji. Należy do niej rzadko dzisiaj wystawiana sztuka "Bal manekinów", którą Jasieński [na zdjęciu] napisał w 1931 roku po rosyjsku i wydał w Moskwie. W Warszawie była grana tylko raz - w 1974 r. w Ateneum. A szkoda, bo czas dodał tej antyburżuazyjnej grotesce nowej aktualności. Jasieński pisał ją z pozycji zaangażowanego komunisty, była to satyra na francuską socjaldemokrację, która zamiast walczyć o prawa robotników, wchodzi w układy z właścicielami fabryki daje się korumpować. Niezwykła była forma dramatu, bliższa awangardowym eksperymentom futurystów niż politycznej agitce. Akcję Jasieński umieścił w paryskim domu mody, w którym wieczorem bal urządzają manekiny. Przypadkiem trafia tam również lider partii socjaldemokratycznej, niejaki pan Ribandel, który za zbytnią ciekawość zostaje ukarany obcięciem głowy. Przywłaszczają sobie j