EN

22.02.1949 Wersja do druku

Mamy operę!

NARESZCIE i Warszawa ma operę! I to zarówno w znaczeniu sali, jak i imprezy. Sala "Romy", po gruntownej przeróbce, z ohydnej rajt szuli, nieprzytulnej, akustycznej na hałasy z sali, a głuchej na dźwięki z estrady - przekształciła się w zaciszną salę teatralną. Ze wszystkich miejsc dobrze widać, nikt już nie miażdży nam kolan, jak dawniej. Ale z akustyką już chyba nigdy nie będzie idealnie...

Jeśli chodzi o operową premierę "Wesela Figara" Mozarta, to mamy jeden tylko zarzut zasadniczy: czemu właśnie ta opera? Wiemy zza kulis o różnych trudnościach i przeszkodach. Ale publiczność to nic nie obchodzi, i zapyta ona na pewno: czemu nie opera polska, a chociażby słowiańska? Mozart jest dla naszych młodych śpiewaków za trudny: wymaga lekkości, gracji, swobody, których nie może nauczyć najlepszy nawet reżyser; przynosi je tylko rutyna. Mamy przed sobą program - omówimy przedstawienie w jego kolejności. A więc - muzyka Mozarta. Dyr. Z. Latoszewski, prawie nic nie uroni z jej wiecznego piękna. Z orkiestry wydobył tyle precyzji wykonawczej, ile w obecnym stadium rozwoju dać jest ona w stanie. Przekład polski A. Rymkiewicza, nie uraził naszego ucha and razu; to już duży sukces, jak na libretto opery. Wykonawcy: Bolesław Jankowski jako hr. Almaviva, był za bardzo gubernatorem Scarpią z "Tosci". Podobnie jak jego sceniczna małżonka Joanna Krysińs

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mamy operę!

Źródło:

Materiał nadesłany

"Dziennik Ludowy"

Autor:

Jerzy Kuryluk

Data:

22.02.1949

Realizacje repertuarowe