Świadectwem mizerii finansowej naszego teatru są kolejne spektakle wystawiane w siermiężnych warunkach pobieżnie odremontowanych pomieszczeń. Stało się to na tyle normą, że nawet zasobniejsze teatry ograniczają się do podobnej scenografii. Ale można to również uznać za... dowód żywotności teatru. Ciągle pojawiają się nowe sztuki, na które przychodzi publiczność chcąca je oglądać. "Darkroom" w Teatrze Polonia to potwierdza. Piękna i głęboka opowieść o właściwie rozumianej tolerancji. Mimo że autor na siłę, moim zdaniem niepotrzebnie, stara się osadzić akcję w polskich realiach, przesłanie sztuki ma o wiele głębszy i szerszy zasięg. Bądź sobą, nie nadymaj się, żyj i daj żyć innym - tak lapidarnie podsumowałbym treść. Aktorzy bardzo sugestywnie wprowadzają widza w mroczny labirynt ludzkich fobii, zahamowań, uzależnień i słabości. Śmieszą, tumanią, straszą. Znakomity pojedynek aktorski Jerzego Łapińskiego i Rafała Mohra. C
Źródło:
Materiał nadesłany
WiK nr 14/03.07