- Staram się nabrać dystansu, ale to niełatwe. Zdarzało się, że chciałam wyjść z prób, bo nie mogłam opanować wzruszenia. Mam poczucie, że moim obowiązkiem jest przekazać jej przesłanie. Czekałam na odpowiedni moment. Przecież mam ten tekst, rozumiem go lepiej niż ktokolwiek inny - mówi aktorka ALINA ŚWIDOWSKA o pracy nad monodramem "I więcej nic nie pamiętam".
Z aktorką Aliną Świdowską [na zdjęciu], córką Adiny Blady-Szwajger, rozmawia Remigiusz Grzela. W spektaklu "I więcej nic nie pamiętam" gra pani swoją matkę Adinę Blady-Szwajger, lekarkę z getta, współpracownicę Marka Edelmana, autorkę pamiętnika pod tym samym tytułem. Jak pani sobie radzi? - Staram się nabrać dystansu, ale to niełatwe. Zdarzało się, że chciałam wyjść z prób, bo nie mogłam opanować wzruszenia. Mam poczucie, że moim obowiązkiem jest przekazać jej przesłanie. Czekałam na odpowiedni moment. Przecież mam ten tekst, rozumiem go lepiej niż ktokolwiek inny. Przekazując go, chcę również opowiedzieć o niej. Być może tylko człowiek, który przeżył piekło, ma większą szansę stać się prawdziwym, wielkim i pięknym. W spektaklu opowiada pani o mamie raczej jako o człowieku trudnym, którego pani nie rozumiała. - Tak. Ale ją podziwiałam. Myślę, że na to zasłużyła, niezależnie od tego, że nie do końca był