EN

27.08.2007 Wersja do druku

Mam w sobie coś z kobiety

- Uważam za demoralizujące, jeśli aktor zarabia 20 milionów dolarów za miesiąc pracy. Z drugiej jednak strony, jeśli produkt za pomocą jego twarzy, jego talentu, sprzedaje się za 100 milionów dolarów, to te 20 procent jest normalną stawką. Dla mnie jest to paradoks - rozmowa z warszawskim aktorem CEZARYM PAZURĄ.

Jest dziś jednym z najpopularniejszych, najbardziej wziętych i najbardziej cenionych aktorów w Polsce. Niektórzy porównują jego warsztat aktorski do rzemiosła Jima Carreya. Na ekranie imienia kobiety jak rękawiczki, w życiu monogamista. Mówią o nim, że prawość i szlachetność, to cechy, które są drogowskazem w jego życiu. Bogdan Kuncewicz: Wielu mówi, że ma pan bardzo dobre samopoczucie na swój temat. To prawda? Cezary Pazura: Może zabrzmi to nieładnie, ale nie specjalnie mnie obchodzi, co tych "wielu" o mnie myśli, co mówi na mój temat. Lubię robić to co robię. Staram się to robić najlepiej jak potrafię. A jeśli przychodzi jeszcze widz, to jest pełnia szczęścia. Lubi pan siebie? - Trzeba siebie lubić. Kiedyś strasznie siebie nie lubiłem. Przeczytałem słynną książkę Luizy Hays "I ty możesz uzdrowić swoje życie" i zacząłem inaczej siebie postrzegać. Zacząłem siebie lubić, tolerować, akceptować i zauważyłem, że życie sta�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mam w sobie coś z kobiety

Źródło:

Materiał nadesłany

Elity nr 3-4/2007

Autor:

Bogdan Kuncewicz

Data:

27.08.2007