- Zawsze było tak, że chciałam grać dużo i grałam mało. Chciałam grać duże role i grałam małe. Tak się układało, więc nigdy nie miałam planów wobec siebie. Po prostu chciałam uprawiać ten zawód. I tyle. A teraz chciałabym zrobić film. I tyle - mówi aktorka IZA KUNA.
Niedawno podjęłaś radykalną decyzję. Po siedmiu latach zrezygnowałaś z grania w serialu "Barwy szczęścia". Jak teraz wygląda twój dzień? - Odprowadzam i przyprowadzam syna z przedszkola, spotykam się z przyjaciółmi, prowadzę dom. Mam spektakle i próby do spektaklu "Złodziej" w reżyserii Cezarego Żaka. Premiera zaplanowana jest na 10 listopada w teatrze Capitol w Warszawie. No i do tego piszę scenariusz i drugą książkę. W sztuce grasz w doborowym towarzystwie. - To prawda. Z reżyserem Czarkiem Żakiem graliśmy parę w "Klanie". Kibicowała nam wtedy cała Polska. W końcu "umarłam", a serialowy Józio został na świecie sam. Miło wspominam tę pracę. Fajnie, że znów się spotkaliśmy. Z Rafałem Królikowskim pracowałam przy "Lejdis". Z Leszkiem Lichotą graliśmy w filmie "Lincz", a Renata Dancewicz jest moją przyjaciółką. Sztuka traktuje m.in. o pieniądzach. Lubisz je? - Bardzo. Był czas, gdy ich nie miałam wcale, był też ta