Bierna postawa widza to w dzisiejszym teatrze postawa niemodna. Współczesna scena oczekuje od nas partnerstwa. Wyjście do teatru to wyprawa w nieznane. Czasem wypadnie pójść na spektakl, którego tytuł do końca pozostanie tajemnicą, stawić się na umówione spotkanie o północy w barze w centrum miasta, udać się w małą podróż, podążyć za wybranym bohaterem. A nawet zagrać - pisze Aneta Kozioł w Polityce.
Tego ostatniego wymaga od widza Krystyna Janda, reżyser (i zarazem odtwórczyni głównej roli) spektaklu "Skok z wysokości" w warszawskim Teatrze Polonia. Bohaterka sztuki Leslie Ayyazian ma pecha, lęk wysokości i skończone pięćdziesiąt lat. Urodziny skłaniają ją do podjęcia wyzwania i bardzo ważnego skoku... do basenu. Wchodzi na trampolinę i tu dopada ją paraliżujący lęk, stoi więc i próbuje się rozluźnić, opowiadając swoje życie i rozmawiając z machającym do niej i pokrzykującym tłumkiem turystów. W ów tłumek wcielają się ci spośród widzów, którzy na swoich krzesłach znajdą kartki z kwestiami do wypowiedzenia. W sumie dwadzieścia siedem osób, które podobnie jak bohaterka będą musiały wykazać się odwagą i skoczyć na głęboką wodę: - Potrzebna jest tu umiejętność śmiania się z samych siebie, odrzucenie strachu przed wygłupieniem się. Polacy nie grzeszą poczuciem humoru na własny temat- mówiła na konferencji prasowej akto