EN

25.11.2005 Wersja do druku

Mam apetyt na życie

- Zawsze byłam heroiną dramatyczną, ale po przekroczeniu pięćdziesiątki zrozumiałam, że trzeba zrezygnować z tronów i koron - mówi NINA ANDRYCZ.

Wielka dama polskiej sceny, mimo ukończonych właśnie 90 lat, nie czuje się zapchnięta na margines życia. Wciąż jest lady. I wciąż tworzy. I ma ciągle tę samą młodzieńczą otwartość na świat. Jak ona to robi? Dziś nie zabiega o nowe role, odrzuca propozycje. Żyje niespiesznie. Gości przyjmuje w niedużym mieszkaniu w centrum stolicy, w salonie z antykami i portretami na ścianach. Wtedy na stylowym stoliku pojawiają się kieliszki z grubego kryształu i butelka dobrego czerwonego wina. Sącząc trunek, lubi opowiadać o życiu, które wciąż jej niezmiernie smakuje. Ewa Rogowska: - Patrzę na panią i podejrzewam, że zaczarowała pani czas. Nina Andrycz: - Nie walczę z czasem, nie przeciwstawiam mu się rozpaczliwie. On jest moim sojusznikiem. Nie udaję podlotka, tylko ewoluuję. Jeszcze dwadzieścia lat temu nie rozumiałam tego, buntowałam się, walczyłam. W końcu uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu. Kiedyś teoria względności była dla mn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mam apetyt na życie

Źródło:

Materiał nadesłany

Zdrowie nr 12

Autor:

Ewa Rogowska

Data:

25.11.2005